We wtorek wybrałyśmy się na mecz Delecta Bydgoszcz - AZS Politechnika Warszawska.
Łuczniczka ;D
Na
Łuczniczkę dotarłyśmy około godziny 17:30 i zajęłyśmy swoje miejsca w
sektorze 16. Zaczęłyśmy podziwiać rozgrzewkę (Zuza starała się rozeznać w
tym kto jest kim i trzeba przyznać, że bardzo dobrze jej szło, bo pod
koniec meczu znała już prawie wszystkich siatkarzy :D - Karolina).
Przed
meczem zostały wręczone złote medale naszemu zespołowi Młodej Ligi za
Mistrzostwo Polski (w finale wygrali ze Skrą Bełchatów po złotym secie
:D), dostali też puchar i 20 tysięcy złotych. Kiedyś oni będą stanowić o sile Delecty Bydgoszcz, już powoli się tak dzieje,
Fisiel! *.*
Jak to my, przez cały mecz zachwycałyśmy się siatkarzami (żeby nie było
- ich umiejętnościami ^^),podziwiałyśmy grę i po prostu dobrze się
bawiłyśmy. Po
raz drugi pokonaliśmy drużynę z Warszawy 3:0. Emocji może nie było tak
dużo jak w opisanym w poprzednim poście meczu z Rzeszowem, ale dobra gra
naszego zespołu zawsze cieszy.
Wrona piękne blokował i zagrywał, Antiga, jak to on, znów zagrał super i
zgarnął statuetkę MVP meczu, a Masny świetnie rozgrywał. Zastanawiałyśmy
się jak spisze się Olenderek i musimy przyznać, że bardzo dobrze zastąpił Wojtaszka na pozycji libero.
Zuza z lewej strony, Karolina z prawej ;D
szkoda, że nie nagrałyśmy jak tańczyli tam w tym kwadracie ;c
Po meczu nadszedł czas na łaszenie (jak to ujęła Zuza) się do zawodników o autografy. Zobaczyłyśmy,
że Antiga się do nas zbliża. Yay! (nasz wspólny okrzyk radości na jego widok ;D) Myślałyśmy, że dostaniemy
autografy. Czekałyśmy ze zniecierpliwieniem z przygotowanymi zdjęciami
do podpisu, aż przyjdzie nasza kolej. Co się okazało? Antiga dał jeden
autograf i zrobił 2 zdjęcia, po czym zwiał w pięknym stylu. Już
po raz drugi... Jak to się mówi 'do trzech razy sztuka', tak bardzo go
lubimy, że wybaczamy. W końcu to też człowiek, tym bardziej, że pewnie
zmęczony po meczu ;) To chyba jedyny siatkarz, który podszedł do
kibiców. Z
drugiej strony hali do siatkarzy podchodzili kibice na boisku. My nie
mogłyśmy wejść bo wredni ochroniarze nie chcieli nas wpuścić i chyba mieli z tego niezły ubaw. Teksty
typu 'Chcecie autografy? Weźcie od mojego kolegi (miał na myśli
drugiego ochroniarza)' albo 'Nie za zimno ci w tych trampkach? Przecież
nie ma jeszcze wiosny (wtf!? jak to nie ma jeszcze wiosny? o.O chyba
jesteśmy źle poinformowane...)' wcale nas nie bawią. Po
jakimś czasie wkurzone i posmutniałe postanowiłyśmy iść z drugiej
strony hali. W połowie drogi się rozmyśliłyśmy, tracąc już wszelką
nadzieję na cokolwiek (jak dramatycznie to brzmi xd). Zauważyłyśmy, że ochroniarze już poszli, więc wbiłyśmy na boisko (Karcia na początku nie chciała 'bo nie wolno', ale jakoś się udało - Zuza). Zauważyłyśmy, że Gradowski rozdaje autografy, podeszłyśmy i też je dostałyśmy (nie mogłam otworzyć markera, bo trzymałam aparat, zdjęcia i kartki do podpisów oraz torbę i trochę głupio wyszło, bo musiał sam go sobie otwierać ;d - Karolina).
Udało nam się zdobyć również autograf od Wojtka Jurkiewicza (bardzo miły siatkarz, kiedy podziękowałam za podpis to odpowiedział 'również dziękuję', poza tym ma fajnego brata i tak jak w przypadku Andrzeja Wrony również kocham akcje przez środek w jego wykonaniu ^^ - Karolina).
Natomiast, gdy Karcia brała Autograf od Nowaka ja wyrwałam jej wręcz zeszyt, bo zobaczyłam Konarskiego idącego w naszą stronę. Niestety przyszedł, by zobaczyć jakieś nagrania z meczu, bądź coś 'w tym stylu'. Na Andrzeja Wronę też nie było co liczyć, bo udzielał wywiadu baaardzo długo - Zuza.
Marcinowi Nowakowi zawdzięczamy tytuł tej notki. Jego numer na koszulce to 5, a kiedy powiedziałam, że jest taki trochę niewymiarowy (chodziło mi o to, że strasznie wysoki, bo wyróżniał się wzrostem nawet wśród siatkarzy) to Zuza stwierdziła, że 'Ni w 5, ni w 9'. Taki tam sucharek, a śmiejemy się z tego już piąty dzień :D - Karolina.
Udało nam się zdobyć również autograf od Wojtka Jurkiewicza (bardzo miły siatkarz, kiedy podziękowałam za podpis to odpowiedział 'również dziękuję', poza tym ma fajnego brata i tak jak w przypadku Andrzeja Wrony również kocham akcje przez środek w jego wykonaniu ^^ - Karolina).
Natomiast, gdy Karcia brała Autograf od Nowaka ja wyrwałam jej wręcz zeszyt, bo zobaczyłam Konarskiego idącego w naszą stronę. Niestety przyszedł, by zobaczyć jakieś nagrania z meczu, bądź coś 'w tym stylu'. Na Andrzeja Wronę też nie było co liczyć, bo udzielał wywiadu baaardzo długo - Zuza.
Marcinowi Nowakowi zawdzięczamy tytuł tej notki. Jego numer na koszulce to 5, a kiedy powiedziałam, że jest taki trochę niewymiarowy (chodziło mi o to, że strasznie wysoki, bo wyróżniał się wzrostem nawet wśród siatkarzy) to Zuza stwierdziła, że 'Ni w 5, ni w 9'. Taki tam sucharek, a śmiejemy się z tego już piąty dzień :D - Karolina.
Tak zabijałyśmy czas w drodze powrotnej do domu (; (mamy do Bydgoszcz dość daleko, ok.120km)
We wtorek rozpoczynamy walkę o piąte miejsce z Tytanem AZS Częstochowa!
Do napisania!
Zuza&Karolina
Drugie zdjęcie rządzi. :)
OdpowiedzUsuńFajne zdjęcia...
OdpowiedzUsuńNo a chcąc zdobyć autograf albo fotke, to czasem trzeba się nieźle poprzeciskać przez tłumy... no i ochroniarzy... a jak się uwezmą to trzeba stać do końca- wkońcu ci powiedzą idz i uciekaj mi stąd w końcu bo mam cb dosyć :)
ale gratuluje zdobycia...
ja mam całkiem niezłe wspomnienia co do ochroniarzy :) za każdym razem po ładnym uśmiechu i oczywiście bajerce na piękne oczy, nie miałam problemu żeby dostać się na płytę boiska ;)) Delecta zasługuje na 5 miejsce w lidze, zdecydowanie!
OdpowiedzUsuńDelecta ! :D
OdpowiedzUsuńfajnie że wyjazd się udał ;D
OdpowiedzUsuńDziękuję za miły komentarz:) Oczywiście, też " obserwuję " :) Cieszę się, że Twój wyjazd należy do udanych. :) Pozdrawiam nnatsUu. ; )
OdpowiedzUsuń